W poszukiwaniu swojego autentycznego piękna i jego ekspresji.
Sesje i warsztaty rozwojowe dla kobiet.
Projekt, makijaż, stylizacja, counselling - Iwona Kopacz
Zdjęcia - Agnieszka Wojtuń
Współcześnie kobiety poddawane są dyktatowi perfekcjonizmu. W wielu obszarach życia oczekuje się od nich wielozadaniowości oraz znakomitego wyglądu. Sprostanie tym oczekiwaniom często rodzi napięcia i frustracje, nie sprzyjając powolnemu i refleksyjnemu poszukiwaniu w sobie źródła inspiracji. A każda z kobieta może je w sobie odnaleźć. Podczas warsztatów MIĘKKA TARCZA przeprowadzam kobiety przez doświadczenie odkrywania swojej kobiecości, poprzez instynktowne malowanie skóry i naukę makijażu. Wspieram docieranie do swojego autentycznego piękna i jego ekspresji - niezależnego od obowiązujących kanonów urody.
Moja wiedza i doświadczenie etnolożki oraz stylistki wizerunku, skłoniły mnie do poszukiwań korzeni dzisiejszego zdobienia twarzy czyli makijażu. W trakcie tych poszukiwań uświadomiłam sobie, że dzisiejszy makijaż jest jedyną dopuszczalną, formą malowania skóry na co dzień. Jednocześnie zaciekawiło mnie czy nie jest może echem rytualnego, ceremonialnego malowania twarzy. Ozdabiając wzorami i barwami twarze, ramiona, brzuchy pytałam kobiety: Co czują, kiedy malowanie przybiera bardziej pierwotną formę? Co czują, kiedy podążają śladami swoich tęsknot, niewyrażanych mocy, ukrywanego potencjału? Często przysłoniętego, zamaskowanego, zdefiniowanego kulturowo.
W trakcie warsztatu, jaki powstał na bazie tych doświadczeń, w kontakcie z moją kobiecością patrzę na kobiety, słucham ich i wspólnie tworzymy MIĘKKĄ KOBIECĄ TARCZĘ. Poprzez zabawę kolorem i sięganie do pierwotnych wzorów zakorzenionych w rytuałach i zwyczajach związanych z przejściowymi okresami w życiu. Korzystając z bogactwa tradycyjnego ozdabiania czy artystycznego wyrażania siebie, każda kobieta ma możliwość dotarcia do swojego autentycznego piękna i drzemiącej w niej mocy oraz odkrywania głębi swojej kobiecości.
Po tym doświadczeniu kobieta, sięgając po makijaż, nie ukrywa się za nim, ale podkreśla, za jego pomocą, swoje indywidualne piękno. Dzięki temu z większą odwagą i samoakceptacją wychodzi do świata, a umiejętne eksponowanie atutów urody, wspiera ją w otwartym i dynamicznym wchodzeniu w relacje.
Makijaż staje się jej „miękką tarczą” czyli sprzymierzeńcem w pełnieniu licznych ról społecznych, a nie sztuczną maską pozbawiającą ją indywidualności.
Ekspresja twórcza wyrażona przez makijaż w tak harmonijnym połączeniu wzmacnia w kobiecie samoakceptację i pewność siebie.
Miękka Tarcza – wypowiedzi uczestniczek:
Maria: „Ja ani przez chwilę nie nazwałam tego malunku ”maską”, bo maska ukrywa i zasłania. We mnie to zdarzenie żyło jako tworzenie „Miękkiej Kobiecej Tarczy”, która jest autentyczna i wydobywa ze mnie jako kobiety coś prawdziwego, paradoksalnego, co stanowi o mojej sile.”
Dorota: „Zaskakujące. Jasność tego, czego chcę; dokładnie wiedziałam, kim ja jestem w tym procesie malowania. Na co dzień rzadko tak się czuje. Królewsko, mocno, osadzona, stawiająca granice, zintegrowana, jak skała. To było doświadczenie, które wzbogaciło mój obraz siebie, było gruntujące. W surowej formie. Pojawiło się pewne przeczucie siebie. Ważne, że ktoś ufa temu jak chcę wyglądać i to odwzorowuje.”
Sylwia: „Całe doświadczenie malowanie było mocnym zejściem do mojego wnętrza. Odsłanianiem i odkrywaniem, wreszcie czuciem siebie. Pokazało moją prawdziwą naturę, odsłoniło to co było zahamowane. Po malowaniu kiedy wróciłam do domu czułam lęk i strach przed tym, że pokazałam kawałek siebie. To był lęk przed prawdą o mnie. Kiedy ta prawda ujawniła się bałam się co będzie dalej. Czy ja tą prawdę zaakceptuje i czy świat to zaakceptuje. A prawda o mnie jest taka, że cień też jest moja częścią i mam też mroczne zakamarki. Potrafię być zła, wściekła, straszna. Pamiętam jak leżałam wieczorami i czułam na sobie tę maskę. W tym cieniu z czasem odkryłam swoją siłę i moc.”
Jola: „To malowanie, maska, nie miało mnie upiększyć tylko wydobyć coś ze mnie; byłam zaskoczona. Zaskoczona moją różnorodnością. Wizja jest we mnie i ode mnie zależy jak będzie to wyglądało. I pokazało się, że niezależnie jak jestem pomalowana, przebrana, trzonem mojej osobowości jest radość. Na co dzień nie epatuje tak swoją radością. Maska pasowała do mnie idealnie. Czarna i biała kreska jest tym co przecina moje życie. Wzór na mnie, pokazuje to co pozwala mi przetrwać, żyć. Cała prawda o mnie, kontrasty. Przechodzę przez te linie i cały czas jest na mnie ten wzór: radość życia.”